Moda, luksus i świadomość: co naprawdę ma wartość?
- Marzka Szabla

- 20 sie
- 3 minut(y) czytania

Branża luksusowa ostatnio przeżywa kryzys. Czytając i słuchając o tym, naszła mnie pewna refleksja – a co, jeśli za jakiś czas noszenie marek luksusowych będzie obciachem? Przecież kiedyś futra uchodziły za szczyt luksusu, a dziś to kontrowersja i faux pas.
Coraz częściej na jaw wychodzą różne „kwiatki” dotyczące marek luksusowych – jakość często pozostawia wiele do życzenia, a proces produkcji bywa mocno dyskusyjny. My, konsumenci, coraz bardziej zwracamy uwagę na świadome wybory, na jakość. Dlatego chętniej sięgamy po produkty vintage, po lokalne marki czy rękodzieło rzemieślników.
Luksus powinien oznaczać jakość. A tej w ostatnich latach w markach luksusowych zwyczajnie brakuje. Podobnie zresztą jest z markami premium – kiedyś kojarzonymi z wysokim standardem, dziś często oferującymi poliester czy akryl w wysokich cenach, opakowanych jedynie w ładny marketing.

Pracuję w branży mody od 11 lat. Mam nie tylko wiedzę, ale i doświadczenie z różnych perspektyw. Gdy zaczynałam, wszystko wydawało się kolorowe i magiczne. Z czasem jednak ta bańka pękła. Dziś nadal kocham modę, ale widzę też jej ogromne wady. Patrzę szerzej niż tylko na „ładne ubrania” i drogą metkę. Bo drogie rzeczy, ciągłe kupowanie, to nie jest źródło szczęścia, miłości czy poczucia własnej wartości – to złudne i chwilowe. Z własnego doświadczenia wiem, że liczy się zupełnie coś innego. I cieszę się, że coraz więcej ludzi zaczyna patrzeć na modę świadomie i rozsądnie.
Nie chodzi o to, żeby nagle przestać kupować, zamknąć się w domach i chodzić w zniszczonych ubraniach. Chodzi o zrozumienie, że moda to nie tylko zakupy i metki. To umiejętność wybierania jakości zamiast ilości, wspierania tych, którzy tworzą z pasją, a nie z chęci szybkiego zarobku. Coco Chanel chciała tworzyć styl – pokazywać kobietom, że można łączyć kobiece z męskim, drogie z tanim, klasykę z zabawą modą. Jej celem była jakość. A dziś? Gdzie podziała się jakość Chanel? W jednym z podcastów usłyszałam, że torebka Chanel sprzed 10, 15 czy 20 lat to była inwestycja w rzemiosło. Dziś jej wykonanie często rozczarowuje.
Zawsze powtarzam: liczy się świadomość wyborów. Tak jak w życiu, tak i w modzie – najważniejszy jest balans. Poszukaj swojego stylu, kupuj rozsądnie, bo żadna metka czy torebka za kilka tysięcy nie sprawi, że nagle poczujesz się lepiej w swojej skórze. Styl to nie pieniądze – to wyczucie, kreatywność i znajomość siebie. Można mieć fortunę, obwiesić się markami i wyglądać jak karykatura. Spójrzcie na znanych ludzi – naprawdę niewielu z nich, mimo ogromnych środków, ma własny styl.
Szkoda, że idea „cichego luksusu” – subtelnego, ponadczasowego, została zniszczona przez social media i influencerów, którzy zaczęli promować go ubraniami kiepskiej jakości.
Twoje wybory wcale nie muszą Cię ograniczać. Możesz łączyć lumpeksy, sieciówki, marki premium czy luksusowe – pod warunkiem, że wybierasz jakość i robisz to świadomie. Zdrowe podejście to klucz, nie tylko w modzie. Świadome wybory nie oznaczają wyrzeczeń, ale umiejętność cieszenia się zakupami bez poczucia winy.
Od refleksji o luksusie przechodzimy więc do tematów stylu, pieniędzy i poczucia wartości. I to jest właśnie piękne w modzie – z jednego wątku rodzą się kolejne. Dlatego lubię ją obserwować, ale i patrzeć na to, co dzieje się wokół. Dziś luksus znaczy dla mnie coś zupełnie innego niż wtedy, gdy zaczynałam. Moda też. I cieszę się, że mogę się tym z Wami podzielić – może skłonić Was do refleksji i dyskusji.
Dajcie znać, co Wy myślicie o zmianach w modzie i kryzysie marek luksusowych.
tekst: Marzka Szabla











Komentarze